Zostanę z tym angielskim jak głupek — tłumaczył Jan Himilsbach. Na planie "Rejsu" Himilsbach poznał także swego wieloletniego przyjaciela i partnera filmowego — Zdzisława Maklakiewicza. Tłumaczenia w kontekście hasła "a ja zostanę" z polskiego na angielski od Reverso Context: Wypuść ich, a ja zostanę. Zdania twierdzące z czasownikiem to be w języku angielskim tworzymy według poniższego wzoru: Podmiot + czasownik to be (w odpowiedniej formie) + ewentualny czasownik + reszta zdania. Poniżej kilka przykładów zdań twierdzących z czasownikiem to be: Past Simple: I was at work last Monday. Byłem/am w pracy ostatniego poniedziałku. Vay Tiền Nhanh. Nawiązuję do artykułu Krzysztofa Wirpszy "English is NOW, albo jak NIE uczyć się angielskiego" i do dyskusji pod tym tekstem. Angielski jako język międzynarodowy, światowy i wehikularny jest w ekspansji. Teraz gdy to pisze, słucham śpiewanek country, w dialekcie z Tennessee zapewne; co z tego rozumiem, poza „come”, „you”, „dont’ care” – nie będę się chwalił. Angielski ma unormowaną pisownię (pomijam jej kapryśność), ale nie ma unormowanej wymowy-fonetyki. W miarę, jak będzie używany, głównie jako drugi, wyuczony język, jakakolwiek norma fonetyki będzie coraz bardziej nie do utrzymania. Dzisiaj tej normy też nie ma, zastępuje ją zwyczaj i oglądanie się na centra: New York i Londyn. Wielość i dowolność fonetyk będzie się powiększać. Ekspandować będzie angielski, ale wśród niego także angielski mówiony przez Hindusów, angielski mówiony przez hiszpańskojęzycznych (Amerykanów południowych lub stamtąd pochodzących), a niezwykłe jest, jak hiszpańskojęzyczni umieją zniekształcać angielską fonetykę; właściwie nie zniekształcają jej, tylko propagują własną normę: języka hiszpańsko-angielskiego. Z podobnie wielką dowolnością angielski wymawiają Japończycy, Chińczycy pewnie też. Imigranci będą nadal i coraz bardziej wnosić swoje fonetyczne nawyki do centrów: do Stanów i na Wyspy. Rozrzut fonetyk będzie ewoluować w stronę wzajemnej niezrozumiałości, a to wymusi potrzebę sztucznego i planowego normowania fonetyki. Można przewidywać, że skutkiem będzie obmyślenie sztucznej normy, czyli faktycznie stworzenie sztucznego języka wywodzącego się z angielskiego. Język ten z góry byłby pomyślany jako wehikularny a nie narodowy, i stworzony raczej przez jakiś komitet niż przez jednego człowieka, i raczej przez wiele komitetów niż jeden, co pociągnie konkurencję. Przy czym wzorcem i podstawą dla tego NeoEnglish NIE będzie ani angielski klasycznie-brytyjski, ani amerykański, bo oba te warianty już teraz są uważane przez ich nie-nativów za najtrudniejsze do fonicznego zrozumienia i najbardziej hermetyczne, zwłaszcza angielski brytyjski wysokich klas, który prócz mówienia służy do odróżnienia swoich-lepszych od obcych-gorszych. Ten neo-wehikular może wziąć za podstawę angielski-europejski, mówiony na kontynencie i dla Polaków dużo przyswajalniejszy. Neowehikular będzie się różnił się od dzisiejszego nieśmiałego i wstydliwie nieoficjalnego angielsko-europejskiego tym, że będzie normowany – inaczej nie zaistnieje; tzn. będzie można mówić o neowehikularze od momentu, kiedy powstanie Akademia Angielszczyzny Wehikularnej (która nie musi mieć siedziby naziemnej, np. w Brukseli, może istnieć tylko w Sieci), która swoje ustalenia co do mówienia narzuci jakiejś dużej liczbie ludzi; jak i dlaczego? – raczej nie siłą, tylko dlatego, że tak będzie wygodniej. Mogą wtedy powstać elity, które w wehikularze będą czuć się u siebie, definiować siebie będą przez ten język jawnie lub niejawnie, stawiając się w opozycji do elit angielszczyzny londyńskiej lub nowojorskiej. Jeśli faktycznie Europa kontynentalna będzie macierzą tego języka, to narzuci jemu swoje nawyki fonetyczne. (Przerzuciłem internetowe radio z Tennessee na Grecję, różnica od razu jest taka, że słychać wszystkie samogłoski, klasyka: i u o a e, żadnych okupujących angielski fonetycznych niewyraźnych i chwiejnych pomiędzaków, słychać też granice międzysłowne, których angielski najoczywiściej i po prostu nie ma!) Więc Europa nauczy się po angielsku, ale zmieni go właśnie w kierunku zgodności z własnymi nawykami. A nawyki te to jasność samogłosek (właśnie te i u o a e) i akcentowanie każdego wyrazu z osobna. Tylko że to już nie będzie dzisiejszy angielski. Hindusi zapewne będą naszymi sojusznikami, bo fonetyczny styl ich języków (także Iranu i chyba Afryki) jest bliższy kontynentalnej Europie niż angielskiemu. Kiedy to się stanie, pozostanie jeszcze renormalizacja pisowni przywracająca starożytną, od Hellenów i Latynów, zasadę: jedna litera – jedna głoska czyli fonem. Będziemy pisać aj lav ju i gud temprićar for wokiŋ. Komentowanie wyłączone od 1 sierpnia 2020. Fot. ilustr. piłkarze Francji Griezman i Mbape Tiwtter REKLAMA Znana anegdota opowiada jak to kiedyś Jan Himilsbach dostał propozycję wyjazdu do Hollywood, ale musiał nauczyć się angielskiego. Odmówił, tłumacząc: „No, bo dajmy na to, nauczę się, wyjadę, a roli nie dostanę. I jak ch… zostanę z tym angielskim”. Francuski piłkarz Griezman tak przewidujący nie był. Kilka dni temu obiegła świat informacja, że francuski piłkarz Antoine Griezmann w trybie natychmiastowym zerwał współpracę z chińską firmą Huawei. Poszło o wsparcie technologiczne Huawei dla chińskich komunistów w inwigilowaniu mniejszości Ujgurów. Tymczasem chiński gigant wybrał rodzimy kraj Griezmana do budowy swojej europejskiej fabryki. Paryż jest zachwycony inwestycją, a piłkarz ze swoim bojkotem może wyjść na tym jak Himilsbach na języku angielskim… REKLAMA Huawei inwestuje Huawei zatrudnia już we Francji tysiąc pracowników w kilku lokalizacjach, w Sophia-Antipolis, w Grenoble i w Paryżu. Do tej pory we Francji grupa zajmowała się głównie badaniami i rozwojem. Teraz ruszą z produkcją. Razem z nową fabryką w Alzacji Huawei wkracza w nowy etap współpracy. We Francji będzie produkowany sprzęt i rozwiązania technologiczne dla sieci komórkowych 4G i 5G, przeznaczonych na cały rynek europejski. Francuskie media twierdzą, że zadecydowało „położenie geograficzne Francji w sercu Europy”. Z geografią są na bakier albo jest to wizja Europy mocno zredukowanej, ale rzeczywiście lokalizacja zakładów w Alzacji pozwala na łatwiejszy dostęp np. do rynku niemieckiego. Huawei obiecuje zainwestować 200 milionów euro i stworzyć w pierwszej kolejności 300 miejsc pracy. Docelowo zatrudni 500 osób. Fabryka ma ruszyć już w lutym 2021 roku. Wejście do Europy odbywa się w skomplikowanym kontekście wojny handlowej między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Administracja Donalda Trumpa wzywała inne kraje do bojkotu Huawei we wdrażaniu 5G. Francja nie zastosowała się do tych apeli i postanowiła zagrać Amerykanom na nosie. Teraz liczą, że Biden taką decyzję zaakceptuje, a przynajmniej zignoruje. Francja potrzebuje nowych miejsc pracy, a i sieć 5G jest tu w powijakach. Tylko ten Griezmann… Griezmann ma pochodzenie niemiecko-portugalskie, twierdzi, ze czuje się… Hiszpanem. Od pewnego czasu angażuje się politycznie. Walczy z homofobią, wspiera ruchu Black Lives Matter, potępia „przemoc policyjną we Francji”. Jego krytyka chińskiego koncernu okazała się jednak wyjściem przed szereg stanęła w poprzek polityki Paryża. Piłkarzowi dużo nie ubędzie. Poza Huawei miał kontrakty reklamowe z Gillette, Pumą, L’Oreal’em, sklepami Sport 2000, Beats, Electronic Arts. Ma stajnię koni wyścigowych. Już w 2018 roku był najlepiej zarabiającym francuskim sportowcem z 33 mln euro dochodu. Źródło: France Info REKLAMA Jan Himilsbach, niezwykle barwna postać, zwany królem naturszczyków. Z wykształcenia był kamieniarzem, z powołania – pisarzem, a trochę z przypadku – aktorem. I to właśnie kino zapewniło mu wielką popularność – przypomina postać portal Onet. Nieznana jest dokładna data jego urodzin, a i tę śmierci, 11 listopada, przyjmuje się Hamlet to nudna rola, a Ofelia to zwykła prostytutka - miał odpowiedzieć, kiedy dostał propozycję zagrania w sztuce Szekspira. Oczywiście odmówił. Miał też odmówić wyjazdu do Ameryki, kiedy proponowano mu rolę w hollywoodzkim filmie. Powodem był stawiany przez producentów warunek – Himilsbach musiałby nauczyć się angielskiego. - Jeszcze się okaże, że jednak nie będę im pasował do tego filmu… I zostanę z tym angielskim jak ch* był bohaterem niezliczonych anegdot. Pytany w 1985 roku, czym jest sława, odpowiadał: - To Sława Przybylska. Spotkałem ją nie tak dawno na warszawskiej Starówce, ale w żadnym szczególe nie wyglądała jak sława. A ja? Ja nie muszę nic w tym życiu robić. Na mnie pracuje czas. Czy ludzie się z tym godzą czy nie, czy tego chcą czy nie, ja i tak zostanę w historii. Każdy by chciał zyskać sławę. Jeden zmywa naczynia, drugi gra w orkiestrze. Ci wszyscy ludzie kiedyś odejdą. Ja natomiast zostanę jako mumia. Zapeklowany Ramzes II. To jest około 700 wywiadów, a rzadko się zdarzało, by w którymś dwa razy powtórzył te same fakty ze swojego życia. Wywiady odbywały się najczęściej przy wódce, którą stawiał dziennikarz, a Himilsbach w podzięce starał się za każdym razem mówić inaczej i co innego, by autorowi wywiadu ktoś nie zarzucił plagiatu. Pytany o liczne "sprzeczności w zeznaniach", odpowiadał: "No bo ile razy można pieprzyć wciąż jedno i to samo?".Większość anegdot związanych z Himilsbachem ma wyraźnie alkoholowe zabarwienie. - Młodość przehulałem, a resztę życia zostawiłem sobie na czarną godzinę. Proste – przyznawał. Sam z nałogiem raczej nie walczył. Próbowała jego żona Barbara. Jedna z anegdot opowiada o Himilsbachu, który pije piwo na środku ulicy Marszałkowskiej. - Co pan tu, proszę pana, zgorszenie sieje! Piwo pan pije na środku ulicy? - pyta przechodząca obok zbulwersowana starsza pani. - Babciu - odpowiada pan Janek. - Pani nie wie, o co chodzi, ja do organizmu wprowadzam bajkowy się w ponad siedemdziesięciu filmach, począwszy od kultowego "Rejsu" (1970) Marka Piwowskiego. Inne po latach szczególnie cenione role to "Wniebowzięci" (1973) i "Jak to się robi" (1974) Andrzeja Kondratiuka, "Trzeba zabić tę miłość" (1972) Janusza Morgensterna, "Motylem jestem, czyli romans 40-latka" (1976) Jerzego Gruzy, "Brunet wieczorową porą" (1976) Stanisława Barei czy "Jan Serce" (1981) Radosława Piwowarskiego, gdzie wcielił się w kanalarza Józefa Onet

a ja zostanę z tym angielskim